molasy molasy
1669
BLOG

Co Poeta, tzn. Prezydent, chciał przez to powiedzieć?

molasy molasy Polityka Obserwuj notkę 33

Okazuje się niestety, że zagraniczni dziennikarze nie rozumieją barwnego języka Bronisława Komorowskiego (jest on ze względu na swoje zasługi dla promowania pięknej polszczyzny patronem kampanii "Ojczysty - dodaj do ulubionych"), i dlatego przyczepili się do jego wywiadu dla "Wprost", w którym zabłysnął wysunięciem wiekopomnej idei zbudowania przez Polskę własnej tarczy antyrakietowej (ponoć to niewiele nas będzie kosztować - zaledwie 15 mld zł!). Uznali, że wypowiedź, w której prezydent nazwał błędem propagowaną przez jego poprzednika Lecha Kaczyńskiego ideę wspólnej budowy takiej tarczy ze Stanami Zjednoczonymi, oznacza, że uważa podjęcie współpracy w tej sprawie z naszym głównym sojusznikiem z NATO za ... błąd! Tymczasem w rzeczywistości głowa państwa polskiego, mówiąc o popełnieniu błędu, nie miała go wcale na myśli, lecz zupełnie coś przeciwnego, a mianowicie to, że Polska chce swą politykę obronną "budować z sojusznikami: amerykańskim i europejskimi". Wyjaśnienie tego powstałego z niewiadomych powodów nieporozumienia językowego zawdzięczamy prezydenckiemu ministrowi Stanisławowi Koziejowi.

A oto dokładny cytat z wywiadu prezydenta Komorowskiego: "Naszym błędem było to, że przyjmując amerykańską ofertę tarczy nie wzięliśmy pod uwagę ryzyka politycznego związanego ze zmianą prezydenta (w USA). Zapłaciliśmy za to dużą polityczną cenę. Nie należy błędu powtarzać".

Czy w tej wypowiedzi jest coś niejasnego? Wypowiedzi autoryzowanej, dodam dla jasności! 

Zachodni korespondenci i - jak należy się domyślać - dyplomaci zrozumieli prostodusznie, że przyjęcie amerykańskiej oferty w sprawie współpracy militarnej, a konkretnie w sprawie budowy tarczy antyrakietowej, zostało uznane przez polskiego prezydenta za błąd i nie zostanie on już nigdy powtórzony. Przyznam szczerze, że i ja tak samo zrozumiałem tę wypowiedź. Istotnie po co Polsce taki sojusznik, w którym nie wiadomo, kto będzie prezydentem po kolejnych wyborach. Lepiej szukać partnerów do współpracy militarnej w państwach, w których zwycięzca wyborów jest znany na długo przed dniem głosowania. Tym bardziej należy tak postępować, jeśli taki kraj jest sąsiadem Polski i chronił naszą niepodległość przed zakusami NATO przez ponad 40 lat po II wojnie światowej! 

Dlatego ze zdziwieniem przyjąłem wywiad Kozieja, szefa Biura Bezpieczeństwa Wewnętrznego, w którym powiedział on, że nie ma "niczego bardziej mylącego niż zagraniczne komentarze, przypisujące prezydentowi nieprawdziwą wypowiedź o rzekomym uznaniu za błąd polsko-amerykańskiej współpracy ws. obrony antyrakietowej". 

Tu lekturę wywiadu z prezydenckim ministrem przerwałem (lecz róg trzymał!), bo do głowy (mojej a nie państwa!) nasunęły mi się natychmiast następujące pytania: Jeśli wypowiedź prezydenta dla "Wprost" jest "nieprawdziwa", to kto, podszywając się pod niego, jej udzielił?! Czy był to jego sobotwór? W jaki sposób "Wprost" zdobył w Kancelarii Prezydenta autoryzację wywiadu? Kto rządzi Polską?  

Po tej przerwie w lekturze (i gdy przestało grać echo oczywiście) wróciłem do wywiadu Kozieja, z którego już niestety nic nie zrozumiałem, poza tym, że jednak wypowiedź prezydenta jest autentyczna, lecz została po prostu (nie mylić z "wprost"!) źle zrozumiana przez zachodnich komentatorów! Trudno było mi zrozumieć o co chodzi prezydenckiemu ministrowi, bo wprawdzie mówił on, jak przystało na podwładnego patrona kampanii propagującej piękną polszczyznę, trudnym do zrozumienia językiem poetyckim, lecz stosował wiele niejasnych zwrotów ezopowych, a nie takich, jakich używał w "Panu Tadeuszu" Adam Mickiewicz, np. przy opisie jakże lubianego przez głowę polskiego państwa polowania. Dlatego podam tylko zakończenie interpretacji słów prezydenta przez Kozieja: "Swoją obronę chcemy budować razem z sojusznikami: amerykańskim i europejskimi".

Czy ktoś teraz ośmieli się zaprzeczyć, że nasz złotousty prezydent, patron kampanii promującej piękną, jasną, precyzyjną, polszczyznę nie powiedział właśnie tego, co powtórzył jego minister? A wy zagraniczni korespondenci i dyplomaci uczcie się mówić po polsku od pana prezydenta! Wtedy wszystko będziecie rozumieć bez potrzeby zbędnego tłumaczenia z polskiego na polski, co Poeta-Prezydent chciał powiedzieć przez to powiedział!

A Amerykanów chciałbym poinformować, że w Polsce nie ma ryzyka polegającego na tym, że nie wiadomo, kto wygra wybory prezydenckie. A także nie ma żadnego zagrożenia, że nowy prezydent zmieni stanowisko naszego kraju w sprawie budowy tarczy antyrakietowej. Wszak prezydent Komorowski kontynuował politykę obronną prezydenta Kaczyńskiego. Kontynuował, a nawet wprost przeciwnie!

molasy
O mnie molasy

"JEDYNIE PRAWDA JEST CIEKAWA" - Józef Mackiewicz

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka