molasy molasy
3698
BLOG

Jak kolega Pawlaka oraz jego córka do rad nadzorczych trafiali

molasy molasy Polityka Obserwuj notkę 54

Marzec 1994 r. Przebywającego w swoim domu premiera Waldemara Pawlaka odwiedza Krzysztof Kołach. Obaj trzydziestokilkuletni mężczyźni znają się od dawna, bo mieszkają niedaleko od siebie, w dwóch podpłockich wsiach, oddalonych od siebie o 20 km. Kołach wchodzi do domu Pawlaka jako osoba prywatna, a wychodzi jako ... wojewoda płocki! - "Premier powiedział: jest czas pójścia dalej, ty mi jesteś w Płocku potrzebny" - opowiadał później Kołach dziennikarzowi "Gazety Wyborczej" Pawłowi Kwaśniewskiemu o przebiegu spotkania.

Chociaż wkrótce później Pawlak przestał być premierem, to Kołach utrzymał się na stanowisku wojewody do 1997 r., gdy koalicja PSL-SLD przegrała wybory i straciła władzę. Dziennikarz "Gazety Wyborczej" napisał o nim: "Plotka głosi, że wojewoda rzadko bywa w urzędzie. Odwołuje spotkania, bo pije." Pawlak i Kołach wciąż pozostawali ze sobą w zażyłych, towarzyskich stosunkach. Prasa pisała o biesiadach płockich działaczy PSL z ich udziałem. 

Gdy prezes PSL został wicepremierem w rządzie Donalda Tuska, nie zapomniał o swoim dobrym koledze, który był mu znowu "w Płocku potrzebny." W 2008 r. Kołach, który miał dużo do zrobienia jako wójt gminy Bedlno, stanął niespodziewanie do konkursu na członka Rady Nadzorczej PKN Orlen. I stał się cud! Ten rolnik z wykształcenia okazał się lepszym kandydatem na to stanowisko od 25 specjalistów z branży paliwowej! Człowiek, który wiedzę o paliwach nabył podczas tankowania swoich kombajnów, traktorów i samochodów, miał nadzorować wielki koncern paliwowy, który ma dla Polski strategiczne znaczenie! Wydawać by się mogło, że ta nominacja dla niekompetentnego kolegi wicepremiera wzbudzi wielkie oburzenie mediów, które tak dzielnie wytykały niekompetencję kandydatom na wysokie stanowiska w państwowych spółkach w okresie rządów PiS. Ale tak się nie stało. Pseudokonkurs na nadzorcę jednej z największych polskich firm przeszedł w mediach bez echa. No, ale nic w tym dziwnego. Przecież wiadomo, że Tuskowi i Pawlakowi więcej wolno niż Kaczyńskiemu! Oni są przecież tacy fajni...!  

Jako nadzorca Orlenu, Kołach nawiązał bliskie kontakty z rzutkim biznesmenem Pawłem M., którego firmy prowadziły rozliczne interesy z płockim koncernem petrochemicznym. O wysokim stopniu zażyłości obu panów świadczy to, że płocki bogacz chętnie zapraszał kolegę wicepremiera do swego helikoptera na podniebne przejażdżki. Nie ma się też co dziwić temu, że Paweł M. zaproponował Kołachowi wejście do Rady Nadzorczej swojej spółki Apex-Elzar. Wójt Bedlna nie przyjął tej propozycji, ale polecił zamiast siebie swoją 23-letnią córkę Joannę. 28 września 2011 r. została ona wpisana do KRS jako członek Rady Nadzorczej  Apex-Elzar. 

Kołach nie widział żadnego konfliktu interesów w tym, że Orlen, który był nadzorowany przez niego, prowadził wspólne interesy z firmą Pawła M., której nadzorczynią była jego córka. Dziennikarzowi "Pulsu Biznesu" powiedział: "Córka studiuje dwa kierunki na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu. Ma więc wiedzę teoretyczną, a chciałem, żeby nabrała praktycznej". Jakże łatwo i przyjemnie jest robić młodym ludziom karierę w Polsce rządzonej przez Tuska i Pawlaka! Jakże łatwo zostać lemingiem! Czyż nie wstyd wam, leniwe moherowe obiboki, którzy bez przerwy narzekacie na rząd! Przestańcie kwękolić i wchodźcie do rad nadzorczych!

Biznesowa idylla rodziny Kołachów trwała jednak krótko. W grudniu 2011 r. okazało się, że Paweł M. pozyskiwał intratne, wielomilionowe kontrakty dla swych firm od Orlenu, wręczając łapówki członkowi zarządu tego koncernu Markowi S. Kołach twierdzi, że gdy się o tym dowiedział, to "zrobiło mu się gorąco". Zapewnia, że nic o korupcyjnym procederze nie wiedział. Mimo to stracił w styczniu tego roku stanowisko w RN Orlenu (zarabiał 135 tys. zł rocznie), zaś jego córka przestała w marcu nadzorować firmę Apex-Elzar.

Opisana przeze mnie historia pokazuje jak w Polsce Tuska i Pawlaka lemingi robią karierę, jak tworzy się i funkcjonuje kolesiowo-korupcyjny układ. I jak jest aprobowany przez mainstreamowe media, skupione na zajadłym atakowaniu Jarosława Kaczyńskiego czy Mariusza Kamińskiego za rzekome skrzywdzenie Beaty Sawickiej i innych łapówkarzy. Chociaż w swoim tekście nie podaję żadnych nowych, nieznanych faktów, to prawdopodobnie dla niemal wszystkich czytelników są one zaskoczeniem. A jest tak dlatego, że prorządowe media je przemilczały. Przecież wicepremier i jego kolega nie naruszyli prawa! Kołach, chociaż zna się tylko na rolnictwie, został członkiem Rady Nadzorczej Orlenu w wyniku konkursu. Nie ma żadnych dowodów, że był on ustawiony i przed jego rozpoczęciem było wiadomo, że wygra go kolega wicepremiera! Kołach latał  też wprawdzie za darmo helikopterem z rozdającym łapówki biznesmenem, ale przecież to nie jest przestępstwo! A jego córka miała przecież prawo objąć stanowisko w radzie nadzorczej prywatnej spółki!  Czego się tu czepiać?! 

W tej sprawie warto zwrócić uwagę na jeszcze jedną kwestię. Chodzi o to, że obóz rządzący Polską obsadza swymi ludźmi nie tylko stanowiska w firmach państwowych, ale także prywatnych. Dzieje się tak dlatego, że nieuczciwi biznesmeni chcą sobie w ten sposób załatwić dojście do intratnych kontraktów w instytucjach i firmach państwowych. Pensję za zasiadanie w radzie nadzorczej można uznać za zalegalizowaną formę łapówki (Paweł M. płacił w ten sposób nie tylko rodzinie Kołachów, ale także Markowi S.). Jest to zjawisko jeszcze groźniejsze niż kolesiostwo w sektorze państwowym, bo to znaczy, że w Polsce tworzy się mafia. Nawet nie tyle tworzy się, co po prostu już istnieje! 

molasy
O mnie molasy

"JEDYNIE PRAWDA JEST CIEKAWA" - Józef Mackiewicz

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka