molasy molasy
7581
BLOG

Orban gratuluje Tuskowi czyli o manipulacji w stylu Michnika

molasy molasy Polityka Obserwuj notkę 100

Zwalczając zajadle Jarosława Kaczyńskiego, funkcjonariusze Agory coraz częściej przekraczają granice śmieszności. W celu manipulowania opinią publiczną, portal gazeta.pl zamieścił w odstępie kilku dni dwa teksty informujące o tym, że premier Węgier Viktor Orban złożył Donaldowi Tuskowi gratulacje po zwycięstwie w niedzielnych wyborach. Pierwszy, zamieszczony 11 października, zatytułowany był "Viktor Orban pogratulował Donaldowi Tuskowi. Co na to PiS?". Natomiast dzisiejszej relacji ze spotkania Grupy Wyszehradzkiej w Pradze, ludzie Michnika nadali tytuł "Premier Orban do Donalda Tuska: Gratuluję (zwycięstwa), panie premierze".

Złożenie gratulacji dla zwycięzcy wyborów w kraju Unii Europejskiej przez premiera innego państwa należącego do tej organizacji międzynarodowej nie jest żadnym newsem. Sensacją, wartą opisania, byłoby to, że któryś z przywódców europejskich listu gratulacyjnego nie wysłał. Jestem pewny, że nikt z nich jednak tego dyplomatycznego gestu nie zaniechał zrobić i Tusk otrzymał gratulacje od wszystkich premierów UE. Takiej samej treści listy gratulacyjne otrzymałby z pewnością Kaczyński, gdyby to PiS zwyciężył zdecydowanie w wyborach. Są one bowiem standardem i nie mają żadnego politycznego znaczenia. Portal Agory sugeruje jednak, że stała się rzecz wielkiej wagi w stosunkach międzynarodowych. I z komentarzy pod tym tekstem wynika, że nie brak półgłówków, którzy w tę absurdalną tezę uwierzyli. 

Zupełnym kuriozum jest tytuł dzisiejszego artykułu na temat spotkania Grupy Wyszehradzkiej. Redaktorzy portalu gazeta.pl uznali, że najważniejszym jego punktem było ... złożenie gratulacji Tuskowi przez Orbana. I ci propagandziści aspirują do nazywania się dziennikarzami! 

Dzisiejszy tekst o spotkaniu Grupy Wyszehradzkiej został tak napisany, że nie podano w nim nawet nazwiska jego trzeciego uczestnika, premiera Czech, choć odbyło się ono w Pradze. Po jego przeczytaniu można odnieść wrażenie, że jedynie Orban coś podczas tego szczytu mówił, a pozostali politycy jedynie go słuchali.  Tekst zamieszczony na portalu gazeta.pl oparty jest na depeszy PAP, która nosi tytuł "Grupa Wyszehradzka porozumiała się w sprawie polityki energetycznej". Pracownicy Agory w ogóle nie wspomnieli o najważniejszym ustaleniu szczytu, natomiast na czoło wybili informację podaną przez dziennikarza PAP na końcu, jako nic nie znaczący dla treści depeszy dodatek. Jak nisko upadło już michnikowe dziennikarstwo! Funkcjonariusze Agory mają rzetelną informację w głębokim poważaniu, bo dla nich liczy się jedynie propaganda.

Propagandowy cel pisania przez funkcjonariuszy Agory (słowo "dziennikarze" jest w stosunku do nich nieadekwatne) o gratulacjach Orbana dla Tuska jest oczywisty. Chodzi o przekonanie czytelników, że Jarosław Kaczyński mylił się, mówiąc, że "w Warszawie będzie Budapeszt". Oczywiście w celu osiągnięcia swego propagandowego celu zupełnie na opak interpretują oni wypowiedź lidera polskiej opozycji. Kaczyńskiemu nie chodziło przecież o to, że węgierski Fidesz ma taki sam program jak PiS, a Orban jest jego politycznym sojusznikiem. Chodziło mu bowiem o to, że w Polsce zajdzie taki sam mechanizm polityczny jak na Węgrzech: Po dwóch kadencjach rządów jednej partii, straci ona popularność i do władzy dojdzie główna partia opozycyjna, odnosząc miażdżące zwycięstwo wyborcze. Można dyskutować, czy Kaczyński ma słuszność i w Polsce zdarzy się to, co w kraju naszych bratanków. Może on mieć rację, ale może się też mylić. Jednak ludziom Agory na żadnej dyskusji nie zależy. Chcą po prostu tak zmanipulować czytelnika, żeby przyjął za pewnik, że u nas sytuacja węgierska się nie powtórzy.

Tak na marginesie tej sprawy, to trzeba powiedzieć, że Orban bardzo zyskał politycznie, składając Tuskowi gratulacje. Premier Węgier ma w Europie bardzo złą prasę, a teraz ze zjednoczonego frontu atakujących go bezpardonowo "postępowych" gazet wypadła "Gazeta Wyborcza". Wspierać go także na europejskiej arenie będzie polski premier. Zatem nawet gdyby Orban był bardzo niezadowolony z wyników wyborów w Polsce, to ostentacyjnie złożyłby Tuskowi gratulacje. Jednak przypuszczam, że dla premiera Węgier nie miało żadnego znaczenia, kto w Polsce wygra. Wiedział bowiem, że i z Tuskiem, i z Kaczyńskim będzie miał bardzo dobre relacje.

Funkcjonariusze Agory dokonali w ocenie Orbana błyskawicznej wolty i zapomnieli już o zajadłej krytyce węgierskiego premiera. Teraz jest on "dobry", bo publicznie pogratulował Tuskowi zwycięstwa wyborczego. To się nazywa etyka  á la Michnik!

molasy
O mnie molasy

"JEDYNIE PRAWDA JEST CIEKAWA" - Józef Mackiewicz

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka